Arabski dramat

Aktorzy sceny Supernova z Krakowa w spektaklu "Arabska noc" desperacko próbują nabudować wyjątkowe napięcie rodem z indyjskiej telenoweli, tak naprawdę opowiadając przez większość widowiska o wyjątkowo prostych i przyziemnych sytuacjach. Widać zaangażowanie aktorów w projekt i ich silną wiarę w jego koncepcje, jednak z czasem sceny, które (jak mi się przynajniej wydaje) powinny być niezwykle dramatyczne, stają się wręcz groteskowe, co podkreśla śmiech na widowni w niestosownych momentach. Mamy tu doczynienia z bardzo szczegółowym (może nawet za bardzo) opisem jednej historii z kilku perspektyw. Perspektywy te stale się ze sobą przeplatają i niestety w efekcie historia jest bardzo niespójna. Spektakl w bardzo łatwy sposób możemy podzielić na dwie część, ponieważ w drugiej zaczynamy wchodzić w jakiś fantastyczny świat oraz dopiero w drugiej części w końcu możemy wyczuć "arabskość" tej nocy. Niestety przez większość pokazu jedynym orientalnym elementem jest piasek rozsypany na scenie, co dla mnie osobiście było dość konsternujące. Tak jak już mówiłam druga część jest nawet nie tyle fantastyczna, co absurdalna i jeszcze bardziej zagmatwana. Stajemy się widzami orientalnej dramy w świecie której, całowanie obcej kobiety, tylko dlatego, że jest piękna i śpi jest czymś naturalnym. Tak samo jak obnażanie się przed obcym mężczyzną, tylko dlatego, że nie ma chłopaka w domu. Mamy do czynienia z wieloma takimi nietypowymi sytuacjami i zrozumiałym jest, że nie wszystko na scenie musi być podane widzowi na tacy, jednak tutaj nie zostaje nam wytłumaczone nic. Jak na przykład jeszcze, wplecione elementy tańca współczesnego, które nie miały chyba na celu niczego konkretnego. Taki tam walor estetyczny, który jednak dość dziwi. Równie chaotyczna jest tutaj muzyka lub światło, które potrafią się zmieniać trzy razy w jednej scenie. Na deser można wspomnieć już chyba tylko o masie tupania, które potrafi męczyć widza równie dobrze jak wchodzenie na realne siódme piętro. Cóż, cieszę się tylko, że nie dostałam piaskiem po oczach.

M. Polasik

Komentarze

Popularne posty