TEATR KASKADERÓW





Drugi dzień zmagań festiwalowych otworzył Teatr Zbożowy z Kielc ze swoim spektaklem "Kaskaderzy".

Jest w tym przedstawieniu pewna dwuznaczność, nieścisłość, która zdecydowanie wychodzi mu na dobre! Oto bowiem, twórcy biorą na warsztat teksty właśnie Kaskaderów - formacji literackiej, w której znaleźli się tacy pisarze, jak Rafał Wojaczek, Andrzej Bursa, czy Edward Stachura. Ich teksty żyją, wpisane w tkankę całego przedsięwzięcia, stanowią przecież ważną część scenariusza.
No, ale kim są tytułowi kaskaderzy? Opis spektaklu nie pozostawia złudzeń. To oni. Wspomniani literaci.
Oni, ich problemy, rozterki, ujęte inaczej, z pozycji dystansu. żaden z aktorów nie nosi przecież znamion Bursy, Wojaczka. Stanowią jednak pewną personifikację podmiotu lirycznego, wypowiadającego się w tych wierszach.

Sama konstrukcja spektaklu jest w zasadzie bardzo prosta, opiera się bowiem głównie na schemacie 1 vs. 1. Tak zwane zbiorówki są przemyślane, zaprogramowane tak, aby jak najbardziej oddać słowa poetów. Na uwagę zasługuje kolejny poziom "meta" funkcjonowania tytułu - aktorzy grają, śpiewają, czasem tańczą, jak gdyby właśnie urządzali pokaz własnych umiejętności.

Jest dużo ryzyka, przy przedstawianiu przez młodych ludzi tekstów, tak "niewygodnych", autodestrukcyjnych, jak choćby wyśpiewany przez aktorki "Chodzę i pytam". Ryzyko jednak jest zawsze.
Teatr Zbożowy stanął na wyskości zadania, dając nam przejmującą opowieść o ludziach, którym - kolokwialnie mówiąc - nie wyszło.

I ta myśl, mając w pamięci tytuł, cały bagaż kulturowy, a także przedstawiona historia boli najmocniej.
Bo, cytując opis spektaklu, toczymy walkę niemą i tragiczną. 


Ziernicki



Tadzio proste recki teatralne podsumował spektakl następująco: "Taki trochę Tarantino - nagie stopki i wszyscy umierają."

Komentarze

Popularne posty