Bo złapiesz wilka!

Karol Barcki gra
z nami w swoistego ping-ponga, gdzie to on serwuje piłeczkę. Przepraszam - piłeczki. Pan Bracki zagrywa w naszą stronę kolejne piłki, a my nie odpowiadamy, nie chcemy odpowiedzieć. Na każdą piłeczkę czekamy, żadnej nie odgrywamy. W monodramie rolę piłeczek pełnią 'hasła', które jak amunicja - raz ciężka, a raz lekka - wbija się w nas, raz na chwilę, a raz na dłuższy czas.

Autor prowadzi swój monodram, w formie stand-up'u. Karol zwracając się bezpośrednio do ludzi, nawiązał z nimi unikalną więź. To dzięki tej więzi dobrze się go słucha. Słucha?! - Tak, słucha. Spektakl jest prowadzony w ciemności, gdzie jedynymi światłami są latarka narratora, i delikatne czerwone (czasami zielone) światło. Głos aktora buduje tu obraz - rzucane przez niego słowa, anegdoty, czy żarty. Słowa klucze, anegdoty uzupełniające myśli, czy trafione żarty tworzą ten performance niespotykanie ciekawym i przyjemnym w odbiorze.

Nie można o tym dziele wiele powiedzieć, to trzeba zobaczyć (a raczej posłuchać) na żywo, ponieważ jest to ciekawe i ma w sobie to "coś"

Tadeusz Pyrczak

Komentarze