Ciało, ruch, ekspresja
"Tezeusz 21", powstały przy współpracy Anety Stuglik i Karoliny Gracy, nie jest spektaklem prostym w odbiorze. Pozbawiony słów, oparty na geście, ruchu i mimice, stawia przed widzem pewne wyzwanie i daje szeroką możliwość interpretacji.
Wielkie zaangażowanie, skupienie i sprawność aktorki sprawiają, że zyskuje pełną uwagę i zainteresowanie, nawet niewspomagana muzyką. Jest niezwykle charyzmatyczna, prawdziwa i przekonująca. Nawet najmniejsze skinienie jest dopracowane, celowe.
Drewniana, podłużna skrzynia i gruba lina służą jednocześnie jako scenografia i rekwizyty. Są bardzo proste, minimalistyczne, przy czym dają wspaniały efekt wizualny.
Świetnie dobrana muzyka mocno oddziałuje na wyobraźnię, nadaje przedstawieniu rytm i charakter. Jednak przejścia między poszczególnymi motywami wydają mi się niewystarczająco płynne.
Widzimy kobietę, która jak mityczny Tezeusz odbywa podróż wgłąb labiryntu, zmaga się ze sobą, swoimi problemami. Z tej potyczki wychodzi zwycięsko, pozostawia za sobą wszystkie ograniczenia, w czym nie potrzebuje pomocy z zewnątrz. Całość można odczytywać jako poszukiwanie siebie, pokonywanie własnych limitów, a oglądana kobieta jest po prostu człowiekiem, który godzi się ze swoimi słabościami i uczy się nad nimi panować, jednocześnie odnajdując swoją siłę.
tekst: Zuzanna Domaradzka
Wielkie zaangażowanie, skupienie i sprawność aktorki sprawiają, że zyskuje pełną uwagę i zainteresowanie, nawet niewspomagana muzyką. Jest niezwykle charyzmatyczna, prawdziwa i przekonująca. Nawet najmniejsze skinienie jest dopracowane, celowe.
Drewniana, podłużna skrzynia i gruba lina służą jednocześnie jako scenografia i rekwizyty. Są bardzo proste, minimalistyczne, przy czym dają wspaniały efekt wizualny.
Świetnie dobrana muzyka mocno oddziałuje na wyobraźnię, nadaje przedstawieniu rytm i charakter. Jednak przejścia między poszczególnymi motywami wydają mi się niewystarczająco płynne.
Widzimy kobietę, która jak mityczny Tezeusz odbywa podróż wgłąb labiryntu, zmaga się ze sobą, swoimi problemami. Z tej potyczki wychodzi zwycięsko, pozostawia za sobą wszystkie ograniczenia, w czym nie potrzebuje pomocy z zewnątrz. Całość można odczytywać jako poszukiwanie siebie, pokonywanie własnych limitów, a oglądana kobieta jest po prostu człowiekiem, który godzi się ze swoimi słabościami i uczy się nad nimi panować, jednocześnie odnajdując swoją siłę.
tekst: Zuzanna Domaradzka
Komentarze
Prześlij komentarz