W papierowym świecie prawdziwych uczuć - wrażenia ze spektaklu "Zgubiono, znaleziono" Teatru MANUFAKTURA

W papierowym świecie, gdzie z papierowej ziemi, wyrastają papierowe kwiaty, a na górze stoi papierowy domek, mieszka papierowa dziewczynka – Mila. Jej dzieciństwo to seria spotkań ze śmiercią. Na jej oczach motyl, którego wypuściła właśnie z dłoni zostaje pożarty przez ptaka, ginie pieszy uderzony przez samochód, zdycha pies sąsiadów, a w końcu umiera jej tata. Wszystkie te śmierci Mila umieszcza w swojej księdze nieżywków. Jest samotna w poszukiwaniach odpowiedzi na  pytania dotyczące śmierci. Zanurzona w swoich próbach zrozumienia świata zostaje porzucona przez mamę.
W tym samym papierowym świecie mieszka Agata – owdowiała starsza Pani. Jej życie jest bardzo uporządkowane. Codziennie wstaje, je papierowy bekon, bierze prysznic myjąc się papierową gąbką i siada na papierowym krześle nienawiści, aby obserwować przez papierowe okno ludzi i niezwykle sprawnym okiem wychwytywać ich wady.
Życie dwóch papierowych postaci zupełnie zmienia się, kiedy dochodzi do spotkania. Niełatwego, wybijającego z komfortu zamknięcia się na świat, ale szczerego. Agata zmienia zupełnie swoje spojrzenie na życie, a Mila swoje spojrzenie na śmierć.
Dla mnie to spektakl o leczącym wymiarze spotkania człowieka z człowiekiem. Leczącym z choroby zamknięcia na innych, ze skoncentrowania na wadach ludzi, ze skupienia na sobie i z braku zaufania. A to wszystko w świecie, w którym istnieje śmierć, zdrada i porzucenie. W świecie z papieru, któremu tylko my sami możemy nadać kolor ryzykując spotkanie z drugim człowiekiem. A może okaże się, że wtedy zakochamy się w czyichś zakolach. Zaryzykujesz?
M.

Komentarze