„Wyjęci” grupy teatralnej Ujście z Świnoujścia.
Spektakl był dla mnie trudny w odbiorze, ale po rozmowie z
innymi uczestnikami festiwalu, oraz po poznaniu Świnoujścia, zrozumiałem
niektóre ze scen. Kiedy tylko zobaczyłem dziewczynę wychodzącą z walizki na
początku, pomyślałem od razu o obrazie „Narodziny Wenus”, na którym piękna
Wenus wychodzi z muszli. Wydaje mi się, że scena płaszczenia się przed Niemką,
aby zaraz rzucić się na nią i scena gdzie aktorki po niemiecku odliczają czas,
jaki marynarz wytrzyma pod wodą, mogą obrazować stosunek polskich mieszkańców
Świnoujścia do Niemców, których w mieście jest dużo, którzy są źródłem zarobku
wielu miejscowych, ale którzy nie są lubiani, może ze względu na wspomnienie
drugiej wojny światowej, a może właśnie przez to, że aby sprzedać im towar
ludzie muszą się przed nimi płaszczyć? Niezrozumiała była dla mnie natomiast
ostatnia scena i stroje synów marynarza w pewnym momencie, (kiedy byli ubrani
jak stripteazerzy). Nastrój budowały żywe instrumenty takie jak bęben, pianino
i klarnet, a aktorzy grali naprawdę świetnie, ale momentami sztuka była
niezrozumiała.
To nie był klarnet.
OdpowiedzUsuń